Drodzy,
Żyjemy w czasach, kiedy więzi słabną, rodziny się rozpadają, ludzie migrują za pracą, wybierają samotne życie.
To elementy sprzyjające rozwojowi choroby, sprzyjają zaburzeniom, a na pewno nie ułatwiają leczenia.
Wszystko wokół nas stało się płynne, ludzie siedzą na walizkach. Przestają istnieć rodziny wielopokoleniowe, które gwarantowały miejsce w strukturze, dawały odniesienie środowiskowe, ludzie mogli mieć oparcie w naturalnej wspólnocie.
Dobra wspólnota ma właściwości lecznicze, a współczesne miasto jest coraz bardziej anonimowe. W Europie Zachodniej blisko 40 procent osób mieszka samotnie. Singiel wraca do pustego mieszkania bez relacji z drugim człowiekiem, która daje odporność na trudy płynące ze świata.
Niedawno wróciłem z sympozjum z Berlina — miasta, w którym mówi się 300 językami. Zaprzyjaźniona lekarka, pochodząca z Iranu, przyjmuje pacjentów z 21 narodów.
Rozmawia z nimi przez tłumacza często uzupełniając rozmowę językiem niewerbalnym. Ona — na ziemi niemieckiej cudzoziemka — budzi w nich większe zaufanie, pacjenci do niej lgną, czują, że może ich lepiej zrozumieć. Ta kobieta wypromieniowuje z siebie dużo ciepła, które leczy, harmonizuje rozbitą psychikę i wzmacnia.
Osoby chorujące psychicznie od zawsze wywoływały uprzedzenia i lęki, a historia tych lęków jest długa. Począwszy od moralnego osądu, wykluczenia i negacji człowieczeństwa u osób chorujących psychicznie, aż po ich słynne uwolnienie z kajdan przez Philippe’a Pinela na fali rewolucji francuskiej w 1793 roku.
Natomiast przedstawiciele ruchu antypsychiatrycznego już w latach 60′ XX wieku wiązali znaczną część objawów określanych jako chorobowe z sytuacją chorego w społeczeństwie, a przede wszystkim z niekorzystnym oddziaływaniem dużego szpitala.
W tym też czasie w większości krajów Europy Zachodniej doszło do głębokiej środowiskowej przebudowy systemu psychiatrycznego. Za symboliczny początek można przyjąć wprowadzenie w 1978 roku prawa Basaglii, zamykającego szpitale psychiatryczne we Włoszech. Twórcy środowiskowej reformy, w przeciwieństwie do antypsychiatrów, nie negowali faktu istnienia choroby psychicznej, ale podkreślali, że o rokowaniu nie decyduje sama choroba, tylko możliwość zachowania roli społecznej, udział we własnym leczeniu i wiara w uzdrawiającą moc relacji z drugim człowiekiem. Podjęli działania legislacyjne, dążąc do przywrócenia praw i szacunku dla osób chorujących.
Był czas, kiedy wykluczenie chorujących psychicznie przyjęło postać totalną. W Europie Środkowo-Wschodniej za okupacji wymordowano blisko pół miliona chorych psychicznie. Naziści i naukowcy na ich usługach uznali, że życie chorych nic nie jest warte, że to nie są istoty ludzkie, tylko balast i hamulec dla rozwoju ekonomicznego.
Choroba psychiczna odbierała prawo do życia, na chorych testowano nowatorskie sposoby zabijania: trucie tlenkiem węgla, potem zaprojektowano specjalne samochody, w których ich zagazowywano. To było preludium do Holokaustu
Obserwujemy, że co czwarty chorujący będzie miał tylko 1 epizod psychozy. Następna duża grupa to osoby okresowo zdrowiejące. Często nawet na wiele lat. Taka ocena wymaga ustąpienia objawów, co lekarze nazywają remisją, ale też posiadania związków z innymi ludźmi, sensownego zajęcia i pracy. Są osoby, które zdrowieją, bo ustępują im objawy, niestety pozostają samotne i natrafiają na zamknięte drzwi do pracy. Dla pacjentów decydujące jest uczucie odzyskiwania wpływu na własne zdrowienie, wpływu na własne leczenie, nadziei na pełne sensu życie nawet pomimo utrzymujących się dyskretnych objawów. Wieloletnie badania nad wynikami przebiegu choroby przekonują nas, że zdrowienie jest możliwe nawet po wielu latach chorowania, tak więc nigdy nie można tracić nadziei.
Prawo chorującego do normalności
W procesie zdrowienia decydujące jest spotkanie, rozmowa i odbudowanie więzi. Koniecznym uzupełnieniem jest wspólnie przeżywane i sensowne zajęcie. A najlepiej wspólnie wykonywana praca, gdy człowiek ma możliwość zarobienia pieniędzy, pójścia z partnerem na kawę, wyleczenia zębów, remontu mieszkania.
W Krakowie od 17 lat prowadzimy razem z naszymi pacjentami pensjonat „U Pana Cogito” i firmę społeczną Catering Cogito — najlepszy, zdaniem polskich hotelarzy, trójgwiazdkowy pensjonat roku. Przyjeżdżają do niego goście z każdego zakątka świata. Osoby chorujące sprzątają pokoje, gotują obiady, dbają o ogród i prowadzą recepcję. Obecnie jest bardzo ciężko, lockdown spowodował zapaść na rynku turystyczno-gastronomicznym.
Często długo musimy trenować sposoby radzenia sobie ze stresem u pracujących podopiecznych. Przede wszystkim, pracują oni w godnych warunkach. Tylko w klimacie bezpieczeństwa, pomagania sobie, serdecznej współpracy mogą zaistnieć jako dobrzy pracownicy.
W rynkowym świecie te warunki wydają się wyidealizowane, dlatego musimy tworzyć instytucje nastawione na zdrowienie, „zielone wyspy”, gdzie stres jest pod kontrolą.
Wolny rynek nadal jest dla nich nieprzychylny. Obecnie tylko kilka procent osób chorujących pracuje w różnych formach wspieranego zatrudnienia, a mogłoby około 60 procent.
Przedsiębiorcy nie mają wciąż wystarczającej wiedzy o tym, jak mogą wykorzystać refundację za zatrudnienie osoby chorej Prowadziliśmy program „Trener”, który pomagał pacjentom przygotowywać się do wejścia na rynek pracy. Wspólnie z chorym trener poszukiwał miejsca zatrudnienia, zapewniał przedsiębiorcy gotowość wsparcia w pierwszym okresie. W Małopolsce dzięki temu programowi znalazło pracę 160 osób.
W czasie ostatnich 20 lat nowa rola pacjentów w humanizowaniu procesu leczenia w psychiatrii najpełniej wyraziła się przez tworzenie niezależnych organizacji pozarządowych.
Psychiatria polska przez całe dziesięciolecia była niedoinwestowana, a przez ostatnie kilka lat dramatycznie ją okradano.
Możemy z zazdrością spoglądać w stronę Niemców: środowiskową reformę opieki psychiatrycznej uznają oni za największą reformę socjalną okresu powojennego, a my, w Polsce, wysyłamy tylko apele o poparcie dla idei równego traktowania osób chorujących somatycznie i psychicznie przy podziale środków finansowych przeznaczonych na opiekę zdrowotną.
Powtarzam jeszcze raz: z choroby psychicznej można wyzdrowieć lub mieć wieloletnią remisję, lub prowadzić pełne sensu życie kontrolując objawy choroby. To jest jednak możliwe wyłącznie dzięki dostępowi do nowoczesnej, odpowiednio zorganizowanej i finansowanej opieki psychiatrycznej.
prof. Andrzej Cechnicki – lekarz psychiatra, psychoterapeuta. Kierownik Zakładu Psychiatrii Środowiskowej Katedry Psychiatrii Collegium Medicum UJ. Krajowy koordynator Programu Przeciwko Piętnie i Wykluczeniu Osób Chorujących Psychicznie we współpracy z WHO. Pomysłodawca i realizator krakowskiego systemu leczenia i rehabilitacji osób chorujących na schizofrenię oraz programu integracji zawodowej: Pensjonatu „U Pana Cogito”, „Cateringu Cogito” i „Zielonego Dołu”, w których zostały zatrudnione osoby po kryzysach psychicznych.
Źródło: Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Psychiatrii i Opieki Środowiskowej