W mediach

Dr Marek Balicki: Polska psychiatria jest w kryzysie. Jest szansa, by wreszcie z niego wyjść

Z doktorem Markiem Balickim rozmawia Sławomir Zagórski

W Polsce źle traktujemy osoby z problemami zdrowia psychicznego: oszczędzamy na nich i izolujemy w opresyjnych szpitalach. Nie musi tak być. Do otwieranych właśnie centrów zdrowia psychicznego można przyjść bez zapowiedzi, poradzić się, jak rozwiązać problem, uzyskać wsparcie, rozpocząć leczenie. Utopia? Nie, efekt działań ponad podziałami. Rozmowa OKO.press

Problemy zdrowia psychicznego mogą się zdarzyć każdemu. Centra Zdrowia Psychicznego, których działa już 24 w całej Polsce, to krok w stronę odejścia od stygmatyzacji i izolacji pacjentów psychiatrycznych. Jest szansa, że to początek końca budzących obawę szpitalnych molochów.

„Zdrowie (…) to nie jest brak choroby, brak objawów, lecz fizyczny, psychiczny i społeczny dobrostan. Dotyczy to zwłaszcza psychiatrii” – mówi dr Marek Balicki, kierownik Biura Pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. „Odchodzimy od modelu choroby/objawy na rzecz procesu zdrowienia. Dążymy do przywracania uczestnictwa osób po kryzysach w normalnym życiu, pełnienia przez nich ról społecznych – żony, męża, pracownika, studenta, członka lokalnej społeczności, aktywnego obywatela, który się cieszy pełnią praw obywatelskich”

Balicki opowiada OKO.press, jak działa ochrona zdrowia psychicznego w Polsce, jak powinna działać, i jak wiele udaje się zrobić, by przestała być opresyjna.

Sławomir Zagórski, OKO.press: W jakim stanie jest polska psychiatria?

Dr Marek Balicki*: Najkrócej mówiąc sporego kryzysu.

Jakie są tego przyczyny?

Jest ich kilka. Po pierwsze utrzymujemy od lat niewłaściwy, tzw. azylowy model leczenia, oparty głównie na pobytach w szpitalach psychiatrycznych. Od dawna wiadomo, że znacznie lepszy jest tzw. model środowiskowy, w którym są różne formy opieki i pacjent dostaje wszechstronne wsparcie społeczne. Leczenie szpitalne pochłania dziś aż 70 proc. wszystkich środków przeznaczanych w Polsce na opiekę psychiatryczną.

A powinno?

Nie więcej niż kilkanaście procent. Leczenie szpitalne wiąże się z izolacją chorych nie tylko w tym sensie, że przebywają oni przez całą dobę w instytucji. Duże szpitale psychiatryczne zwykle lokalizowano poza granicami miast. Już kilkadziesiąt lat temu zaczęto podnosić, że są to miejsca, które same stwarzają różne problemy w życiu tych, którzy tam trafiają. Ogólnie rzecz biorąc szpitale nie sprzyjają zdrowieniu. Po drugie na psychiatrii oszczędzamy i to zdecydowanie za bardzo jak na cywilizowane państwo.

Oszczędność, stygmatyzacja, dyskryminacja

Jaka część „tortu” z wydatków na służbę zdrowia przypada na psychiatrię?

3,5 proc. Wyprzedzając pana pytanie powiem, że powinniśmy wydawać co najmniej dwa razy więcej. Niemcy przeznaczają na psychiatrię 14 proc. wszystkich środków na leczenie. A żeby było jeszcze bardziej dramatycznie, to ten polski tort jest mały. Relatywnie mniejszy niż w Czechach, na Słowacji, na Węgrzech, nie mówiąc już o Niemczech.

Z czego wynika ta oszczędność?

Ze stygmatyzacji. A stygmatyzacja wypływa z niewiedzy. Przykład? Chory psychicznie zagraża innym, więc trzeba go izolować, broń Boże nie wypuszczać, a więc najlepiej zamknąć w szpitalu psychiatrycznym.

Stygmatyzacja ma też drugi wymiar – osoby z problemami psychicznymi same zaczynają wierzyć, że są gorsze, że się ich nie da wyleczyć, redukują swoje plany życiowe, izolują się. I trzeci poziom – stygmatyzacja strukturalna, którą stosuje państwo i jego instytucje. Efektem stygmatyzacji jest dyskryminacja. Po prostu gorzej traktujemy ten obszar.

Spójrzmy chociażby na przepis Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego, zgodnie z którym chory psychicznie lub upośledzony umysłowo nie może zawrzeć związku małżeńskiego, chyba że zgodzi się na to sąd. (…)

Dlaczego w poradniach są tak długie kolejki?

To też, przynajmniej częściowo, wynika ze sposobu finansowania. Poradnie mają kontrakty z NFZ na ilość porad. Jak ich nie wykonają, nie dostaną pieniędzy. Więc zapisują pacjentów, wypełniają wszystkie harmonogramy i tylko się martwią, żeby wszyscy przyszli, bo część pacjentów się umawia i nie przychodzi. Jednym słowem sam system finansowania powoduje, że szpitale są zatłoczone i najlepszym rozwiązaniem są dostawki na korytarzu, a w przychodni nie ma wolnego miejsca, bo jak lekarz będzie czekał na nas, to nie zarobi. Na szczęście jest pomysł jak wyjść z tego zaklętego kręgu.

Każdemu według potrzeb

Na czym on polega?

Na całkowitej zmianie reguł, które obowiązują w Polsce od wprowadzenia kas chorych. Czyli odchodzimy od płacenia za osobodzień, za porady, za wizyty, na rzecz odpowiedzialności terytorialnej.

Otwieramy tzw. Centra Zdrowia Psychicznego i każde Centrum ma pewien teren, za który odpowiada. Tzn., że jak mieszkam np. na warszawskim Mokotowie, to nie to, że mogę sobie wybrać poradnię jaką chcę, a w każdej jest kolejka, tylko że Centrum Zdrowia Psychicznego dla dzielnicy Mokotów musi mnie przyjąć, jak się zgłoszę. Po to, żeby Centrum miało możliwość zorganizowania sobie pracy, dostaje stały budżet. Z góry wie, ile ma pieniędzy niezależnie od tego, co zrobi. W programie pilotażowym Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego nazywamy to ryczałtem na populację. Jego wielkość zależy wyłącznie od liczby mieszkańców razy stawka. Tak jak subwencja oświatowa – liczba uczniów razy stawka. Każde Centrum ma w ramach swojego budżetu zorganizować opiekę tak, żeby ci, którzy potrzebują pomocy natychmiast, dostali ją natychmiast, ci, którzy potrzebują jutro, dostali ją jutro, a ci, którzy są w stanie stabilnym, w stosownym terminie. Przypadek pilny jest w Polsce zapisywany w kolejkę szybciej niż stabilny, ale pacjent może być przyjęty za 3 miesiące. A w ramach Centrum leczenie przypadku pilnego musi się rozpocząć najpóźniej w ciągu 72 godzin. No i oczywiście nie ma czegoś takiego, że jakiejś usługi zabraknie w katalogu. Centra mają się zajmować pomaganiem ludziom, wspieraniem, a nie sprawdzaniem czy dana procedura będzie rozliczona.

Cała rozmowa: https://oko.press/dr-marek-balicki-polska-psychiatria-jest-w-kryzysie-jest-szansa-by-wreszcie-z-niego-wyjsc/?fbclid=IwAR3pswgNmug7FxpC_BIoapSUhAFLzn1Ob9SxmKGuZg5tsoGAjFaA1JQrlCU#

Źródło oko.press

Archiwum artykułów w mediach