Rośnie skala problemów związanych ze zdrowiem psychicznym. Tymczasem lekarze, eksperci i sami pacjenci wskazują na kryzysowy stan polskiej psychiatrii. Zmianą tego stanu rzeczy zajmuje się dr Marek Balicki, pełnomocnik Ministra Zdrowia ds. reformy psychiatrii.
Mateusz Różański, niepelnosprawni.pl: Od pewnego czasu wiele mówi się o psychiatrii. Najczęściej używa się słów takich jak: zapaść, klęska czy katastrofa. Jak pan sądzi, dlaczego?
Dr Marek Balicki: W sierpniu minęło 25 lat od uchwalenia ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. To była pierwsza w historii Polski ustawa regulująca kwestie zdrowia psychicznego. Miała ona trzy cele. Po pierwsze – ochronę praw obywatelskich osób z zaburzeniami psychicznymi – zwłaszcza w kwestii przymusowego leczenia. Drugim celem było wprowadzenie nowoczesnego, środowiskowego modelu opieki psychiatrycznej. Trzecim – promocja zdrowia psychicznego i przeciwdziałanie stygmatyzacji oraz wykluczaniu osób z problemami zdrowia psychicznego. Jeśli spojrzymy na to, co mamy dzisiaj w psychiatrii, to oprócz pierwszego celu właściwie nic się nie udało. Dalej nie mamy upowszechnionego systemu środowiskowego, za to jest wiele problemów wynikających ze stygmatyzacji osób z problemem zdrowia psychicznego. Jeśli do okresu ostatnich dwóch lat, gdy wreszcie zaczyna się coś dziać, nie wykonano tych zadań, to nic dziwnego, że o psychiatrii mówi się za pomocą wymienianych przez pana słów.
Na czym więc ta klęska polega?
Ciągle mamy problem nie tylko z niedostatecznym finansowaniem, ale nadal funkcjonuje ten sam model opieki psychiatrycznej, oparty na dużych szpitalach, określany w skrócie jako azylowy. Aż 70 procent środków przeznaczanych na psychiatrię wydajemy na szpitale. Jednocześnie tych pieniędzy mamy bardzo mało, no i źle je wydajemy. Przez to jakość i standard opieki są znacznie poniżej oczekiwanego poziomu. Świadczy o tym choćby głośny w ciągu ostatnich miesięcy temat psychiatrii dzieci i młodzieży, gdzie ten kryzys, który dotyczy całej psychiatrii, jest znacznie głębszy. Jednak coś w końcu zaczęło się zmieniać.
Co dokładnie?
Mamy nową edycję Narodowego Programu Zdrowia Psychicznego, przyjętą przez rząd w 2017 roku. Pierwsza edycja zaplanowana na lata 2011-2015, zgodnie z raportem Najwyższej Izby Kontroli, zakończyła się fiaskiem. Nic praktycznie nie zrobiono i zmarnowano czas. Dobrze zdać sobie sprawę z tego, że dzisiejsza zapaść to efekt zaniechań lat wcześniejszych. Druga edycja potrwa do 2022 roku. Od lipca 2018 roku mamy pilotaż wprowadzania środowiskowego modelu do psychiatrii dorosłych – tzw. centrów zdrowia psychicznego. Mamy też przygotowany bardzo nowoczesny i sensowny projekt zmian w psychiatrii dzieci i młodzieży.
Na czym polega ta nowoczesność i sensowność?
Projekt zakłada stworzenie trzypoziomowego systemu wsparcia, gdzie na pierwszej linii działań są poradnie psychologiczne – bo takich problemów mamy najwięcej. Dopiero na ostatnim, trzecim poziomie mamy oddział psychiatryczny. Brak działań w tej sferze, zwłaszcza na rzecz rozwoju tej pierwszej linii wsparcia, doprowadził do tego, że to właśnie oddział psychiatryczny stał się pierwszym miejscem, gdzie rozwiązuje się problemy związane ze zdrowiem psychicznym najmłodszych. Tymczasem większość z nich na szczęście nie wymaga na wstępie wizyty u lekarza psychiatry. Jednak gdy nie ma tych podstawowych miejsc, gdzie można podejmować interwencję, to wszystko zaczyna się od szpitala, którego izba przyjęć staje się całodobową poradnią. Stąd ta zapaść systemu.
Link do całego wywiadu: http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/835997
Źródło: niepelnosprawni.pl, rozmawiał Mateusz Różański, fot. Mateusz Różański