W mediach

Jaką pomoc mogą dostać ludzie z Ukrainy w wolskim centrum zdrowia psychicznego?

– Zryw jest naturalną reakcją. Pomoc musiała się skanalizować. W przypadku granicy polsko-białoruskiej nie mogliśmy pomagać, dopiero teraz mamy tę możliwość. Tylko nikt nie da rady działać na pełnych obrotach w sytuacji kryzysowej. Musimy o siebie zadbać – mówi psycholożka Katarzyna Stankiewicz.

„Pacjentów z Ukrainy będzie przybywać”

Paulina Nodzyńska: Ilu pacjentom z Ukrainy już państwo pomogli od 24 lutego?

Katarzyna Stankiewicz: Pomoc w Wolskim Centrum Zdrowia Psychicznego uruchomiliśmy niemal od razu, już kilka dni po wiadomości o agresji Rosji na Ukrainę. Od tamtej pory zgłosiło się do nas kilkanaście osób z Ukrainy. Wiemy jednak, że będzie ich coraz więcej. Jest za wcześnie. Zgłaszalność osób w kryzysie uchodźczym do lekarzy psychiatrów w takim momencie jest zwykle niewielka. Objawy lękowe czy syndrom PTSD nie ujawniają się od razu. Na początku były to osoby, które uciekły przed wojną, ale jej nie widziały. Albo Ukraińcy, którzy mieszkali już w Polsce wcześniej, ale mają w swoim kraju rodziny. Teraz zgłaszają się do nas pacjenci, którzy już widzieli wojnę na własne oczy. I to tych będzie przybywać. Nastawiamy się na to. Wracać do Ukrainy czy zacząć nowe życie w Polsce? Ten dylemat potęguje lęk

Jesteście do tego przygotowani?

– Najtrudniejsze były początki. Są wśród naszej kadry osoby, które mają rodziny i przyjaciół w Ukrainie. Wiadomość o wojnie była traumatyczna także dla nich. Sami musieli to przemyśleć, czy poradzą sobie w pracy, czy będą w stanie pomagać innym.

I jak zdecydowali?

– Żeby podjąć pracę. A jest to zupełnie inna praca niż ta, jaką znaliśmy dotychczas. Jeszcze nigdy nie mieliśmy tylu pacjentów z traumą wojenną. Owszem, były przypadki pracy z żołnierzami, którzy wrócili z Iraku, ale te sytuacje są w zasadzie nieporównywalne. Wtedy mówiliśmy też o mniejszej grupie osób.

W jaki sposób specjaliści się do tego przygotowują?

– Przeszliśmy szkolenia z interwencji kryzysowej. Możemy czerpać z doświadczeń innych krajów od osób, które pracowały przy kryzysach humanitarnych. Druga bardzo ważna rzecz to zadbanie o swój własny dobrostan. Udzielać pomocy, ale w sposób umiarkowany. Nie rzucać się na tę pomoc. Trzeba nastawić się na długi marsz, a nie krótki sprint. Nie możemy się zbyt szybko wypalić.

cały wywiad (dostęp płatny): https://wyborcza.pl/7,82983,28336970,psycholozka-wielki-zryw-polakow-jest-jak-miesiac-miodowy-w.html?fbclid=IwAR23pJsqfo-Sl2Uh2Jd54zvymo53gvLQalL1BXrp3ztB0THXEdfEBRahAOA

źródło: https://wyborcza.pl/

Archiwum artykułów w mediach