Własnym głosem

Lata choroby mojego brata były bardzo dramatyczne

Diagnoza schizofrenii pojawiła się w mojej rodzinie nieco ponad 20 lat temu. Od tamtej chwili szukamy skutecznej formy leczenia. Największym problemem, jak pewnie w wielu podobnych rodzinach, było to, że nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać, wsłuchiwać się w siebie nawzajem. Uważam że, doprowadziło to do poważnego kryzysu rodziny oraz wielkiego cierpienia jednego z jej członków. Do tego zawiódł nas polski system opieki psychiatrycznej. W sytuacji kryzysu proponuje właściwie jedynie farmakologię i diagnozę. Nie ma w nim miejsca na pracę nad procesami zachodzącymi w rodzinie, w której pojawił się kryzys psychiczny ani na zrozumienie osoby w kryzysie psychicznym. Od wielu psychiatrów można usłyszeć, że z choroby psychicznej nie można wyzdrowieć a to z pewnością nie pomaga zdrowieć .

Tradycyjne metody leczenia chorób psychicznych w Polsce oparte na farmakoterapii oraz długotrwałej izolacji doprowadzają człowieka do wyniszczenia, często do utraty najlepszych lat życia, odseparowania od społeczeństwa, pozbawiają możliwości zdobywania wykształcenia, pozbawiają decyzyjności, pozbawiają godności, stygmatyzują, całkowicie odbierają nadzieję na wyzdrowienie.

Kiedy prawie codziennie czytam nowe artykuły zamieszczane w Internecie na temat rosnącej liczby samobójstw wśród dzieci i młodzieży, na temat przepełnionych dziecięcych oddziałów psychiatrycznych, na temat bezradności Polskiej Psychiatrii Dzieci i Młodzieży wobec narastających problemów, czuję ogromną złość.

Mamy dostęp do informacji o skutecznych praktykach leczenia w innych państwach, przedstawiane  przez min. prof. Jakko Seikkule z Finlandii – Otwarty Dialog, dr Daniela Fishera z USA – eCPR „Emocjonalan Reanimacja”, programy Asystenta Zdrowienia i inne, mówimy o konieczności wprowadzania zmian, a jednak mam wrażenie że wciąż tylko udajemy że je wprowadzamy.

Mimo wszystko wierzę, że w Polsce na dobre rozpoczął się proces tworzenia nowych standardów pomocy, dostosowany do potrzeb ludzi w kryzysie psychicznym. Przede wszystkim dzięki osobom z doświadczeniem choroby psychicznej oraz ich rodzinom, które swoim świadectwem udowadniają że wyzdrowienie jest możliwe.

W naszej rodzinie proces zdrowienia rozpoczął się w 2015 roku, kiedy pierwszy raz na jednej z konferencji usłyszeliśmy, że z choroby psychicznej można wyzdrowieć oraz
o finlandzkim podejściu leczenia opartym na Otwartym Dialogu.

Wcześniejsze lata choroby mojego brata były bardzo dramatyczne. W  szkole podstawowej Piotr przejawiał trudności w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami. Zwykle był zawstydzony. Wywoływany do tablicy, miał trudności z odpowiadaniem na pytania nauczycieli. Paraliżował go lęk i stres. Środowisko szkolne (niewiedza oraz podejście nauczycieli) i domowe było dla niego ciągłym źródłem silnego stresu.

W szkole średniej problemy emocjonalne Piotra były coraz bardziej widoczne. Nauczyciele zaczęli zgłaszać rodzinie, że nie mają sumienia wywoływać Piotra do odpowiedzi na forum klasy. Miał mocne objawy fizyczne stresu. Był coraz bardziej wycofany, zaczęły pojawiać się nieobecności w szkole.

Dzięki podpowiedzi swojej wychowawczyni, Piotr rozpoczął psychoterapię. Odbywała się ona poza rodziną raz w tygodniu. Trafił także do psychiatry. Postawiono mu pierwszą diagnozę, którą była depresja. Włączono pierwsze leki. Stan Piotra jednak się pogarszał. Psychoterapia z psychologiem oraz farmakoterapia nie przynosiły żadnych skutków.

Po trzech latach terapii i regularnych wizyt u psychiatry, Piotr trafił na konsultację do profesora psychiatrii, który postawił mu diagnozę schizofrenii prostej. Powiedział, że Piotr choruje na nieuleczalną chorobę psychiczną i będzie chorował na nią do końca życia, co więcej jego stan będzie się pogarszał a objawy narastać. Rozpoczęły się lata wypełnione pobytami w różnych szpitalach i wciąż zmieniających się diagnoz schizofrenii prostej, rezydualnej, paranoidalnej, katatonicznej. Brat wpadł w tzw drzwi obrotowe. Ledwie skończył jedną hospitalizację a już zaczynał drugą. Łącznie był w szpitalu ponad 20 razy. W każdym ze szpitali włączano kolejne, coraz większe mieszanki leków psychotropowych. Piotr został uznany za pacjenta lekoopornego, bezkrytycznego wobec choroby, bez szans na terapię oraz wyzdrowienie, ponieważ w Polsce istnieje przekonanie że z pacjentem „w psychozie” nie powinno prowadzić się terapii – jest nieskuteczna. Sugerowano jedynie ośrodek zamknięty.

W 2017r. po trzy miesięcznym pobycie na oddziale zamkniętym w szpitalu w Toszku, Piotr został przewieziony do szpitala Babińskiego w Krakowie. Miał przebywać na oddziale rehabilitacyjnym przez rok. Jednak w okresie nasilenia objawów psychozy i ogólnym pogorszeniu stanu zdrowia zdecydowano o przyjęciu Piotra na oddział zamknięty, na którym przebywał 2 miesiące. W trakcie tego pobytu Piotr spotkał się z Matuszem Biernatem – Asystentem Zdrowienia, osobą z doświadczeniem kryzysy psychicznego. To wtedy, kiedy sytuacja była krytyczna, Piotr i Mateusz podjęli plan zdrowienia, który zakładał leczenie środowiskowe, powrót do domu, rozpoczęcie budowania dialogu w rodzinie oraz podjęcie pracy przez Piotra.

Coś co dla wielu lekarzy psychiatrów, psychologów, psychoterapeutów było niemożliwe, stało się faktem. Piotr od pierwszego dnia pobytu w domu regularnie sam zażywał zalecane leki. Pierwsze 4 miesiące spotkań (co tydzień lub co 2 tyg.) z Mateuszem Biernatem
w środowisku domowym, przyniosły umiejętność prowadzenia dialogu w rodzinie.

W piątym miesiącu leczenia środowiskowego, przyszedł czas na podjęcie pracy przez Piotra.

Za 2 miesiące (po ok.10 latach w szpitalach psychiatrycznych) miną 2 lata, od kiedy Piotr nie był w szpitalu. Jest to ogromny sukces i dowód na to, że nikomu nie powinno odbierać się nadziei i wiary w to że wyzdrowienie jest możliwe, że ogromne znaczenie ma środowisko osoby w kryzysie psychicznym oraz jego wsparcie i odpowiednie podejście w procesie zdrowienia.

Asystentowi Zdrowienia Mateuszowi Biernatowi dziękujemy za ogromną wiarę w wyzdrowienie, przede wszystkim za podjęcie próby ratowania życia Piotra.