Własnym głosem

Piotr Bucki o swojej chorobie afektywnej dwubiegunowej: „Świat był dla mnie za wolny”

„Chorobę maniakalno-depresyjną można »trzymać za pysk«. Nie oznacza to, że całkowicie minęła groźba pogrążenia się w depresji, jednak po kilku latach zmagań z ChAD wiem, że muszę uważać przede wszystkim na te okresy, w których mam się świetnie” – mówi Piotr Bucki.
Rozmawiała Anna Maruszeczko

Piotr Bucki kończył psychologię społeczną, wykładowca m.in. na Uniwersytecie SWPS, w Wyższej Szkole Bankowej, SGH. Prowadzi autorskie wykłady i spotkania w dziedzinie szeroko rozumianej komunikacji. Wspiera wiele przedsięwzięć związanych z biznesem on-line. Tłumacz. Bloger. Uprawia nordic walking. Autor książki „Złap równowagę. Jak dobrze żyć z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym” (Smak Słowa 2018).

Anna Maruszeczko: Robi pan wrażenie osoby zrównoważonej, poukładanej, wręcz perfekcyjnej. Ale czy to jednocześnie nie jest ciężkie życie, zmora, z którą ciągle trzeba się mocować?

Piotr Bucki: (śmiech) Dyscyplina mnie nie krępuje. Oczywiście mam świadomość, że ktoś o bardziej buntowniczej konstrukcji psychicznej powie: „Nie zrobię tego wtedy, kiedy zaplanowałem, tylko wtedy, kiedy mi się będzie chciało”. I to też będzie w porządku. Jednak dla mnie dyscyplina jest wolnością. To mi daje spokój. Spokój, który bierze się z uważnego powtarzania. Powtarzania w kierunku udoskonalania.

To nie jest kompulsywne?

To nie jest tak, że ja codziennie rano z dużą dokładnością ścielę łóżko – bez względu na to, czy jestem w domu, czy w hotelu – dlatego, że tak sobie nakazałem, tylko ścielę to łóżko, bo sprawia mi przyjemność uważne ścielenie łóżka. I to mi też daje spokój, większą pewność, że czeka mnie udany dzień. Dla kogoś z boku rzeczywiście mogłoby to mieć zabarwienie nieco kompulsywne, myślę jednak, że póki nie odbywa się to niczyim kosztem, to nie ma problemu. Mój styl działania określa zasada doskonalenia się, ale i minimalizmu.

Na przykład?
Na przykład dzisiaj widzi mnie pani w białej koszuli. Mam ich chyba z osiem. I zupełnie nie mam problemu, w co się ubrać. Rozumiem ludzi, którzy lubią wyrażać siebie poprzez ciekawszy ubiór, ale mój wybór jest taki, że prywatnie to jest prawie zawsze czarny T-shirt i ciemne spodnie, a konferencyjnie i szkoleniowo – biała koszula. (śmiech) Przyznaję, ostatnio pomyślałem, że chętnie bym się w coś innego ubrał, ale wtedy dotarło do mnie, że zupełnie nie wiedziałbym w co.

Czyli te schematy działania zawężają perspektywę?

Myślę, że tak. Ale kiedyś pewnie sobie poszukam…

Kiedyś?

Bo ja cały czas dążę do tego, żeby utrzymywać równowagę, która jest krucha. Chociaż właściwie zapomniałem już, jak to jest być rozregulowanym, więc pewnie trochę mitologizuję tę przeszłość – zarówno depresyjną, jak i wzloty. Dawno ich nie było. Tak samo, jak zapomniałem, jak to jest być pijanym.

Właśnie. Pan nie pije alkoholu. Kładzie się spać o 21! Wstaje co świt. Czy to dlatego, że osoby z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym tak muszą?

Nie wiem, czy muszą. Na pewno powinny wystrzegać się wszelkich używek. To wyostrza objawy. U mnie w każdym razie wyostrzało. Po alkoholu jeszcze bardziej się rozkręcałem, jeśli chodzi o…

Biegun manii?

Hipomanii. W moim przypadku pełna mania nigdy nie wystąpiła. Miałem bardzo dużo okresów hipomaniakalnych albo mieszanych, bardzo nieprzyjemnych – kiedy organizm jest wymęczony stanem depresyjnym, ciało już nie wytrzymuje, a w myślach jest gonitwa. Jeśli te skrajności dzieją się jednego dnia, to człowiek jest bardzo rozedrgany, drażliwy, męczący dla siebie i dla otoczenia.

Źródło Uroda życia